W ostatnią sobotę byłem na ślubie kogoś, kto wprowadził mnie w świat fotografowania „na poważnie”. Niekończące się nocne rozmowy o fotografowaniu, szwendanie się z aparatem po Krakowie i szlakiem nieistniejących już komisów fotograficznych, wiele piątków w pracowni fotograficznej FOTUM w Wojniczu, gdzie nauczyłem się wywoływać filmy i robić odbitki, wiele weekendów w jego domu, wiele, bardzo wiele najmilszych i najcieplejszych wspomnień z beztroskich, studenckich czasów zawdzięczam jemu – Misiek vel Popcorn. Wielkie Ci dzięki. Przedstawiam kilka zdjęć, które jako gość na ślubie Katarzyny i Michała popełniłem.